ZMIANA



Zapewne nie raz zauważyliście, że ludzie nerwowo reagują na zmiany. A słowo zmiana pojawia się teraz wszędzie – w radio, w telewizji, w internecie, w książkach. Wszędzie słychać: „zmień swoje życie na lepsze”, „zmień swoje nawyki”, „zmień swoje ciało”, „zmień swoje myślenie” etc. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat opublikowano mnóstwo prac na ten temat, w którym zgodnie zaleca się: wprowadzaj zmiany lub giń.
Cóż… to prawda :)
Zmiana jest integralną częścią naszego życia. Jednak my, jako ludzie kochamy to co znane i sprawdzone. Kurczowo trzymamy się codziennych wzorców. Zjawisko to jest w nas tak silnie zakorzenione, że możemy je przypisywać tylko ludzkiej naturze. Przypisanie danego zachowania ludzkiej naturze nie oznacza, że musi ono nami zawładnąć. Zarządzanie zmianą czasami przypomina przenoszenie gór, ale może być też niewiarygodnie ekscytujące i satysfakcjonujące, zwłaszcza gdy zobaczymy pierwsze rezultaty.
Albert Einstein powiedział, że szaleństwem jest zachowywać się w ten sam sposób i oczekiwać innego rezultatu. Znajome, prawda? Chcemy lepiej żyć, nie stresować się, lepiej wyglądać, mieć lepszą kondycję fizyczną i finansową, a jednocześnie zachowujemy się tak samo. To czemu oczekujemy, że to pożądane uzyskamy? Często słyszymy lub mówimy: muszę zmienić pracę, muszę schudnąć, muszę zrobić badania, muszę iść na siłownię, muszę rzucić palenie etc. Coraz rzadziej z ludzkich ust pada stwierdzenie – zrobiłam/em; spróbowałam/em. Uważam, że w tym tkwi sekret zmiany, w tym próbowaniu, w odwadze zrobienia pierwszego kroku.
Na zajęciach z zarządzania międzykulturowego Prowadząca powiedziała zdanie, które utkwiło mi w pamięci i spowodowało, że postanowiłam napisać ten tekst:  ZMIANA to SZANSA.
Szansa na rozwój, na poszerzenie swoich horyzontów, na poznanie czegoś nowego, na spojrzenie z innej perspektywy.

Nie sposób pisać o życiowych zmianach i nie wspomnieć o sobie. Rzadko to robię, ale poprzedni rok był czasem diametralnych przeobrażeń w moim życiu. Oprócz tego, że zmieniłam najważniejsze aspekty życia (!!), to przede wszystkim zmodernizowałam swoje myślenie. To była najtrudniejsza, najbardziej żmudna i ciężka praca, ale dziś mogę śmiało powiedzieć, że się udało. Z innym myśleniem niż dotychczas żyje mi się po prostu lepiej, bardziej siebie rozumiem i co najważniejsze – ludzi dookoła mnie.
Zmianę pojmuję jako chęć ciągłego doskonalenia się, chęć zdobywania wiedzy dotąd mi nieznanej, chęć podjęcia ryzyka. Studia podyplomowe to jeden z tych kroków naprzód.

Zbigniew Herbert w rozmowie z Adamem Michnikiem* powiedział, że nosi w swoim notatniku cytat z Faulknera**: „Pisarz musi uczyć sam siebie, że najnikczemniejszą rzeczą jest bać się. I uczyć się tego, zapomnieć o strachu na zawsze (…)”. Nie bójmy się zmian, nie bójmy się być odważnymi. W tej rozmowie Herbert ujawnił naturę wędrownika. Wyjaśnił, że „(…) wędruje się do źródeł. Płynie się zawsze do źródeł, pod prąd, z prądem płyną śmiecie. I czy się dopłynie,czy nie dopłynie, kształci to, wyrabia mięśnie”. Ten prąd może być trudny do pokonania, może sprawiać nam ból, nie raz zawodzić, zwodzić, ale w końcu dotrzemy do tego obiecanego źródła. Tym źródłem są nasze marzenia, pragnienia, ciekawość świata i życia.

Odkrycia źródła życia życzę Wam i sobie :)


                                                          ródło: Pinterest)


M.

*Pierwodruk w „Krytyce” 1981, nr 8.
**Amerykański powieściopisarz.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

PERSPEKTYWA

„Mamihlapinatapai”, czyli Joanna Chyłka w szczytowej formie!

Poczucie własnej wartości / Wiara w siebie