„Mamihlapinatapai”, czyli Joanna Chyłka w szczytowej formie!
Kiedy w piątek (10 marca) dostałam
wiadomość od Empik’u, że zamówiona przeze mnie książka jest do odebrania, przetarłam
oczy ze zdumienia. Jak to? Już? Tak szybko? – te pierwsze trzy pytania od razu
pojawiły się w mojej głowie. Bez chwili zastanowienia, prosto po pracy
pojechałam ją odebrać. Empik zrobił mi niesamowitą niespodziankę, dostarczając
najnowszą serię z Joanną Chyłką pięć dni przed premierą! Myślę, że książkomanicy,
filmomaniacy i innego rodzaju MANIACY (😃)
dobrze znają to uczucie - kiedy zastanawiasz się „co dalej”, jak potoczą się
losy ulubionych bohaterów, nie dziwi więc natychmiastowa reakcja po otrzymaniu
kolejnej serii przygód. Ten klasyczny przypadek powtórzył się także u mnie,
ledwo zdążyłam wejść do mieszkania, a już przeczytałam epilog (zawsze czytam na
początku – tak na przekór) i kilka pierwszych stron! Potem oczywiście
przywołałam się „do porządku” i stwierdziłam, że muszę podelektować się
chwilami spędzonymi z moim ulubionym prawniczym duetem. Nie zajęło mi to jednak
dużo czasu, bo „pochłonęłam” Inwigilację jeszcze
przed premierą. Dosłuchuję w dalszym ciągu ciętych ripost, rozbawiających
dialogów, jadąc autem, co jeszcze bardziej utwierdza w przekonaniu, że kolejna
część serii z Chyłką jest warta przeczytania. Swoją drogą, wszystkim tym,
którzy nie mają sposobności, by zasiąść wygodnie w fotelu, z filiżanką ciepłej,
dobrej herbaty i wtopić się w świat Joanny i Zordona, polecam Audiotekę. Czyta Krzysztof Gosztyła,
który ma tak niesamowity głos, tak wciągający, że nie chce się nacisnąć magicznego „zatrzymaj”.
Chyłka to kobieta torpeda. Stanowcza,
ekscentryczna, ale przede wszystkim – to hiena areny prawniczej w Polsce.
Posiada niewiarygodną wiedzę, nie boi się żadnych wyzwań, nie dziwi więc fakt,
że podejmuje się obrony chłopaka podejrzanego o terroryzm, który (wedle Państwa
Lipczyńskich) kilkanaście lat temu zaginął podczas egzotycznych wakacji. Po tym
czasie odnajduje się w jednym z warszawskich mieszkań wraz z ładunkiem wybuchowym,
przygotowywanym na zamach w Złotych Tarasach! Chłopak zmienił imię i nazwisko,
przeszedł na islam i oprócz tego, że nie przyznaje się do zarzucanych mu
czynów, to jeszcze twierdzi, że nie ma nic wspólnego z zaginionym synem Tadeusza
i Anny Lipczyńskich.
Fahad Al-Jassam jest na tyle tajemniczym
klientem, że w jego sprawie nic nie jest takie, jakim się wydaje. Kormak ma
ogromne problemy z ustaleniem jego przeszłości, dodatkowo kradzież ukochanej
„chyłkowej” iks piątki wzbudza kolejne podejrzenia, tak jakby ktoś mu pomagał w
zatarciu wszystkich śladów. Co więcej, prawniczka
nie jest pewna, czy on w istocie nie planuje tego zamachu…
Sprawa wydaje się z góry przegrana, ale
jak przystało na Joannę - nie ma możliwości, aby się poddała. Liczy na rozgłos
mediów, przede wszystkim jednak na swoją bystrość umysłu.
Mamihlapinatapai
– to słowo z języka jagańskiego, oznaczające „więcej niż tysiąc słów”, a
dosadniej: spoglądanie na siebie w taki sposób, że dwie osoby wiedzą, że chcą
tego samego, ale żadna z nich nie jest w stanie tego wypowiedzieć/zrobić. I tu
dochodzimy do mojego ulubionego elementu narracji, czyli dialogów – debat
Chyłki i Zordona. Te cięte wymiany zdań nie tylko pchają opowieść w zawrotnym
tempie do przodu, ale przede wszystkim są
inteligentne i błyskotliwe. Może chwilami trochę przerysowane, ale tylko
ciut ciut. 😊
Z drugiej strony – nie daje mi spokoju analiza osobowości Chyłki – czy w życiu
realnym istnieje ktoś taki jak ona? Tak zapalczywy, uparty, opryskliwy, pewny
siebie, broniący swojego zdania, który na dziecko noszone w brzuchu znajduje
wszystkie nacechowane pejoratywnie określenia? Pewnie tak… Od razu pojawiają
się kolejne pytania– na ile i jak trudno być takim człowiekiem? Jak budować
relacje z ludźmi? Czy nie jest to dla tych drugich zbyt obciążające? Patrząc na
relacje bohaterki z Innymi – wcale nie jest to takie oczywiste, większość z
nich boi się starcia z Joanną. Częściej jest to negatywnie odbierane, niż
pozytywnie… Wyjątek stanowi Zordon 😉.
Ale co ma poradzić zakochany mężczyzna? Ogromnie cieszy mnie fakt, że w Inwigilacji przeważa wątek znajomości
Joanny i Kordiana. Idą ramię w ramię, wydaje się, że nie rozstają się ani na
moment. Pracują nad obroną klienta, próbują rozwikłać cel powrotu do Polski i
poznać jego prawdziwą tożsamość, jednocześnie coraz bardziej zbliżają się do
siebie. Jest to niewątpliwie zasługa Kordiana, który martwiąc się o stan
zdrowia i przyszłość dziecka Joanny, nie odpuszcza i ciągle porusza ten wątek.
Stan błogosławiony niewątpliwie wpływa na jej postępowanie, choć ona sama nie
chce tego przed sobą przyznać. Na domiar tego, nie ma pojęcia kto jest ojcem
dziecka. Potencjalnych sprawców jest trzech, najbardziej zagadkowy jest W.,
jednak żadna z tych perspektyw nie napawa Chyłki optymizmem…
Inwigilacja to piąta część cyklu zmagań Pani Mecenas z Kancelarii Żelazny
&McWay. Piąta i zdecydowanie na pięć z plusem! Nie ze względu na
interesującą i trzymającą w napięciu fabułę, ale głównie z powodu
charakterystyki bohaterki. Bezkompromisowa Chyłka nie traci swojej
wyrazistości, wręcz pogłębia ją w intrygujący sposób. W tekście Mroźna Chyłka wspominałam, że chciałabym
zobaczyć jej ludzkie oblicze. Remigiusz Mróz zdecydowanie spełnił moje
oczekiwania. 😊
Po skończeniu lektury, jak zawsze, myślami
jestem już w kolejnym tomie – zastanawiam się kiedy będzie, jakie wyzwanie
będzie czekało na duet prawniczy, jak zmieni się ich sytuacja życiowa, tym
bardziej, że po końcówce Inwigilacji
nie sposób o tym nie główkować! Moje myśli wprost buzują mi w mózgu!! Mam
nadzieję, że już niedługo będę miała okazję, by mój apetyt „na więcej” został
zaspokojony. 😊
M.
Komentarze
Prześlij komentarz