CZASAMI KŁAMIĘ Alice Feeney
Uwielbiam czytać książki. Dają pewnego
rodzaju wewnętrzny spokój i czas na myślenie. A w szczególności uwielbiam
czytać takie książki, których każda strona zmusza do refleksji i ma ogromny
przekaz emocjonalny. Czasami kłamię
Alice Feeney to jedna z pierwszych pozycji, do których sięgnęłam w 2018 roku.
Mówi się, że czytanie jest jak mówienie do siebie głęboko w głowie – pozwala
się łatwiej skoncentrować i zapewnia uczucie kojącej prywatności. Ta książka
jest zdecydowanym potwierdzeniem powyższej teorii. To niezwykle wciągający
thriller psychologiczny, który ukazuje wiele ciekawych perspektyw. Porusza
kwestię lęków, traum z dzieciństwa, problemów w dorosłym życiu i ogólnych
prawd, z którymi chcąc czy nie chcąc musimy się zgodzić: Wszyscy jesteśmy tylko duchami ludzi, za których się uważaliśmy, i
podróbkami ludzi, którymi pragnęliśmy być.
Amber Reynolds to główna bohaterka, a
zarazem narratorka powieści. Narracja prowadzona jest w trzech czasach: przeszłym
(kilka dni przed wypadkiem), teraźniejszym (kiedy Amber leży w szpitalu w
śpiączce i opowiada o tym, co czuje i co się dzieje wokół niej), a także z perspektywy
zapisków z dziennika dziewczynki z 1992 roku, które stanowią dopełnienie
opowiadanej obecnie historii.
Amber jest w śpiączce. Jej mąż jej już nie
kocha i czasami kłamie. Na ile te zdania są prawdziwe i co z nich wynika
dowiadujemy się, przewracając kolejne strony książki. Amber pracuje w rozgłośni
radiowej jako asystentka głównej prowadzącej. Jej życie kręci się wokół męża, z
którym nie układa jej się najlepiej i siostry, z którą relacja jest mocno toksyczna...
Już sam tytuł książki wzbudza
zainteresowanie. O co z tym kłamaniem chodzi? Co jest prawdą, a co kłamstwem?
Wydaje się, że nie tylko Amber kłamie, nie ma w tej powieści postaci, która
zawsze mówiłaby prawdę. To historia ludzi, którzy zamiast skupiać się na sobie,
szukają odpowiedzi na dręczące ich pytania w innych, jednocześnie obarczając
ich winą za swoje postępowanie i zachowanie. Rozciągnięty czas pokrywa cisza
niewypowiedzianych słów. Są ich całe ściany, każda litera, każda sylaba kładzie
się na poprzedniej, wznosząc niestabilną konstrukcję z nieodpowiedzianych
pytań. Zaprawa z kłamstw spaja je, by się nie rozpadły. Gdyby nie te wszystkie
kłamstwa, już dawno by runęły. A tak wybudowaliśmy sobie więzienie.
Więzienie, którego konstrukcja może się
rozsypać, niczym domek z kart, odsłaniając prawdę. Prawdę, która boli, pokazuje
siłę manipulacji i zaskakuje zarówno bohaterów powieści, jak i czytelnika. Alice Feeney w wywiadzie mówiła, że nie dawało
jej spokoju to, w jaki sposób my jako ludzie budujemy historię, skoro każdy z
nas zapamiętuje rzeczywistość inaczej: Każde
zdarzenie zapisuje się w pamięci osób inaczej, ma inną wartość emocjonalną i
rozpiętość czasową, wiąże się z innym zmysłem, inna jest jego siła haptyczna,
inaczej układają się jej wektory. Dlatego też ta powieść jest tak
interesującą, nie ma rozdziału, w którym nie dochodziłoby do odkrycia jakiegoś
sekretu, nie ujrzałby światła dziennego fakt, który zmieni nasze spojrzenie na
główną bohaterkę. Historia Amber Reynolds ukazuje również bardzo ważny wątek, a
mianowicie wspomnienia z dzieciństwa, relacje z rodzicami i to jak ogromną rolę
w ukształtowaniu inteligencji emocjonalnej dziecka odgrywa miłość, zrozumienie
i wsparcie rodziców*.
Problem z prawdą polega na tym, że jest okropna. A jaka jest prawda o nieco zagubionej, pewnej niepewności i podejrzliwości
wobec innych i samej siebie Amber Reynolds? Myślę, że wielu z Was po
przeczytaniu użyje takich słów jak: zaskakująca, szokująca, niebywała etc.
Zachęcam do lektury 😊.
M.
*Wszystkim, którzy interesują się tym
tematem lub chcą poszerzyć swoją wiedzę, nie tylko opierając się na wujku
Google, polecam książkę Susan Forward, Craig Buck Toksyczni rodzice. Opisane w tej pozycji historie będą idealnym
uzupełnieniem do przedstawionych doświadczeń w powieści Czasami kłamię.
Ta książka wywołuje we mnie mieszane uczucia. Nie polubiłyśmy się. Nie była zła, ale nie podobała mi się narracja.
OdpowiedzUsuń