Czas seriali


Ostatnie dwa miesiące to czas wyższości telewizora nad książką. To wszystko za sprawą seriali, o których chciałabym Wam opowiedzieć. Zacznijmy jednak od książki, bo to od niej się wszystko zaczęło. Ślepnąc od świateł Jakuba Żulczyka to bez wątpienia lektura godna polecenia. Czyta się jednym tchem, słowa w tej książce mają ogromną moc. Każde z nich jest wyważone, zmuszające do dalszych przemyśleń. Kuba Nitecki – główny bohater powieści to handlarz kokainy. Waży nie tylko słowa, ale przede wszystkim narkotyki. Liczy na siebie i liczy pieniądze. Grube pieniądze. Autor w dogłębny sposób porusza tematy, które są tak istotne w otaczającej nas rzeczywistości. Przedstawia problemy, z którymi zmaga się współczesny świat. Tu chodzi o prawdę. Prawdę, która dotyka, boli, głęboko przenika do świadomości. Tu chodzi o ludzi. To opowieść o ludziach, o ich słabościach, o pojmowaniu życia, rozumieniu go i przeżywaniu na wszelkie możliwe sposoby. To niesamowite spectrum różnych charakterów i osobowości. Jeden z fragmentów idealnie wpisuje się w nasze współczesne czasy. Nie interpretuje tych słów teraz, pozostawiam to Wam. Dlaczego? Bo to zagadnienie poruszę w kolejnym tekście, a w tym chciałabym polecić seriale, które umilały mi te ostatnie zimowe wieczory.
Nie ma nic naturalniejszego niż przemoc. Przemoc jest wszystkim, jest silnikiem świata. To całkiem zabawne, że ludzie udają, że nie rozumieją, skąd ona pochodzi. Że są nią oburzeni. Że zarzekają się, że sami jej nie używają; że nigdy nikogo nie zranili, nie uderzyli, nie unieszkodliwili, bo przecież sami są sterylnie czyści jak jezioro utlenionej wody. Są uczynni, ofiarni, pomocni, dobroduszni, wysłuchują swoich przyjaciół, pomagają swoim rodzicom, wrzucają co roku pięćdziesiąt złotych do puszki Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, oddają jeden procent podatku na remonty w hospicjach i rehabilitacje dla kalek. To komiczne, jak ludzie są świecie przekonani o własnej dobroci.(…) Wszystko jest przemocą.(…) Warszawa to diagram przemocy. Każdy egzystuje tutaj po to, aby zdobyć i utrzymać swoje. Stanowisko, pieniądze, mieszkania, kredyty, wygraną, po którą wyciąga się z całych sił (…) Każdy jest oprawcą. Każdego dnia.
Książka mnie zachwyciła, ale to dopiero serial sprawił, że zbierałam przysłowiową szczękę z podłogi. To jeden z tych momentów, w których mogę świadomie powiedzieć, że adaptacja jest lepsza od pierwowzoru. Myślę, że to za sprawą świetnej gry aktorskiej debiutującego Kamila Nożyńskiego w roli głównego bohatera, ale także innych, którzy sprawili, że słowa czytane w książce, w serialu nabrały dobitnego znaczenia.
Polecam!

Kolejnym serialem wartym uwagi jest polskiej produkcji Wataha. Oba sezony! Akcja pierwszej i drugiej serii toczy się współcześnie na pograniczu polsko-ukraińskim w Bieszczadach. Serial ukazuje pracę funkcjonariuszy Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej. Przedstawia ich ciężką pracę. Każdego dnia zmagają się z przemytnikami: ludzi, narkotyków i broni. Gra aktorska na bardzo dobrym poziomie, historia śmierci oficerów, ucieczki Rebrowa i poszukiwania sprawcy niezwykle wciągająca, a na dodatek piękne zdjęcia i wspaniałe ujęcia krajobrazu! Bieszczady mnie po prostu oczarowały, do tego stopnia, że wybraliśmy się tam na weekendową wycieczkę – śladami Watahy. Co to były za emocje! Dopiero co oglądaliśmy te wszystkie widoki na ekranie, a teraz jesteśmy w tych samych miejscach. Mało tego, poznaliśmy Tomka, który był statystą w tym serialu. Prowadzi swoją knajpę i brał aktywny udział podczas kręcenia serialu. Pokazywał nam zdjęcia, filmiki, opowiedział wiele ciekawostek dotyczących Watahy. Czułam, że jesteśmy we właściwym miejscu. Wspaniałe uczucie, bo uwielbiam poznawać ludzi, słuchać ich historii i po prostu z nimi rozmawiać, a tu miałam jeszcze tę przyjemność, że dowiedziałam się jak wygląda ten serial „od kuchni”. Bieszczady zachwycają. A Wataha niewątpliwie przyczyniła się do rozwoju tamtejszej turystyki. Po tym spotkaniu jeszcze bardziej doceniam pracę funkcjonariuszy Straży Granicznej, bo problemy ukazane w serialu, pojawiają się również w rzeczywistości.
Polecam!

Trzecim serialem, nad którym warto się pochylić jest amerykański serial kryminalny Detektyw. Składa się z trzech sezonów, ten ostatni jest aktualnie emitowany. Każda seria to oddzielna całość. W sezonie pierwszym rozpracowywane są dziwne morderstwa w Luizjanie w dwóch odstępach czasowych – w latach 90. XX wieku i po 17 latach. W tej serii moje serce skradł detektyw Rustin Chole grany przez Matthew McConaughey.
Drugi sezon rozgrywa się w Kalifornii, skupia się na trójce policjantów, którzy wspólnie rozwiązują sprawę morderstwa. Starając się odnaleźć sprawcę, trafiają w sieć spisków, zdrad i intryg. Według mnie sezon pierwszy jest zdecydowanie lepszy od sezonu drugiego, ale warto obejrzeć drugi ze względu na życiowość ukazanych problemów. Czy można połączyć życie rodzinne z gangsterskim? Czy rodzina dla każdego zawsze jest na pierwszym miejscu? Te pytania to oczywiście kropla w morzu, jakie może sobie zadać widz drugiego sezonu. A seria trzecia? Sezon trzeci trwa i zachwyca! Przede wszystkim grą aktorską Mahershala Ali, który wcielił się w rolę detektywa Wayne’a Haysa. Wokół niego kręci się cała historia, bo to jemu śledztwo sprzed lat nie daje spokoju i to ta sprawa zdecydowała nie tylko o jego karierze, ale na całym życiorysie. Mamy tutaj trzy czasoprzestrzenie – 1980, 1990 i rok 2015. Detektywi starają się rozwikłać sprawę zaginięcia rodzeństwa – 12 letniego Willa i 10 letniej Julie, którzy w 1980 roku przepadają bez śladu. Hays razem ze swoim partnerem Rolandem Westem zastanawiają się nad tym co się stało z Julie, kto jest za to wszystko odpowiedzialny i co przeoczyli we wcześniejszych latach śledztwa. Mnie szczególnie porusza historia życia Haysa. Jego relacje z żoną, z dziećmi, podejście do życia. W 2015 roku jest już starszym mężczyzną, który w niczym nie przypomina tego, którego poznajemy na początku – pewnego siebie, ambitnego… Jak zakończy się sprawa dzieci Parcellów? Jeszcze dwa odcinki! Już się nie mogę doczekać!
I tak… Polecam!

W styczniu obejrzeliśmy również na Player.pl serial Chyłka na podstawie powieści Remigiusza Mroza Zaginięcie. Jeśli śledzicie mojego bloga, doskonale wiecie, że jestem fanką książek Remigiusza, a w szczególności cyklu z Joanną Chyłką. Jak się domyślacie, z wypiekami na twarzy oczekiwałam tej ekranizacji. Ba! Wykupiłam pakiet na player.pl i muszę powiedzieć, że się zawiodłam. Dla mnie ten serial jest po prostu kiepski. I mimo tego że Magdalena Cielecka pasuje mi do roli Chyłki to grała sztucznie. Akcja w powieści tak wciąga, że czytelnik nie ma chwili, by się zastanowić, bo już chce wiedzieć co jest dalej. A w serialu? Scena za sceną, jakiś dialog, nic się nie dzieje, scena za sceną. Nuda! A moment kiedy Chyłka leży w szpitalu, dzwoni do Kordiana i telefon pokazuje, że nie dzwoni – żenująca. Nie poruszam tematu nowego samochodu Chyłki, bo domyślam się, że Lexus był sponsorem serialu i nie mieli innego wyjścia. Chyłka w książce to kobieta torpeda. stanowcza, ekscentryczna, bezkompromisowa. A w serialu? Zbyt karykaturalna. Pozostanę przy książkach.

Co dalej? Teraz oglądamy brytyjski serial detektywistyczny Luther. Dwa sezony za nami. Detektyw Luther zmaga się z własnymi problemami, jednocześnie tropi zabójców i jest naprawdę dobry w tym, co robi. Warto obejrzeć.

Co daje nam serial?  Dobry - szybko, za szybko wciąga! Sprawia, że jesteśmy nim zainteresowani. Wzbudza w nas ciekawość. Uczy nowych rzeczy, bo każda historia to różne spojrzenie na rzeczywistość. Mamy możliwość spojrzenia na życie z innego punktu widzenia, poznać ludzkie historie, przeżycia, rozterki, nierzadko dramaty.
Ważne jest, by w tym wszystkim znaleźć równowagę. Seriale serialami, ale dla mnie najważniejszy jest czas na spacer, na książkę, na naukę, czas dla rodziny.

Polecacie jakieś seriale? Dajcie znać! 


Placówka Straży Granicznej w Ustrzykach Górnych

Bieszczadzki Park Narodowy

 M.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

PERSPEKTYWA

Poczucie własnej wartości / Wiara w siebie

„Mamihlapinatapai”, czyli Joanna Chyłka w szczytowej formie!