Macierzyństwo


Najtrudniejsze są początki. Zawsze budzą niepokój i lęk, ale nie należy się zrażać, wręcz – nie wolno! Macierzyństwo to masa wyzwań, ogromne poczucie odpowiedzialności, a co za tym idzie obawa o konsekwencje błędów, które zdawać by się mogło, ciągle popełniamy. Każda z nas ma swoją definicję macierzyństwa i każda z nas jest inną mamą. Mamą najlepszą dla swojego dziecka. Mamą inną niż twoje koleżanki/przyjaciółki/znajome z Instagrama.

Macierzyństwo to dla mnie codzienna nauka. O sobie samej, o ludziach wokół mnie, o postawach, o słowach i o gestach. Jestem uważniejsza. Zwracam uwagę na słowa, które wypowiadam do swojego syna. Staram się nie popełniać błędów, o których wiem, że są błędami. Staram się być świadoma. Nie zawsze jesteśmy wszystkiego świadomi i nigdy nie będziemy, ale chęć świadomości to już połowa sukcesu. Nie porównuje się ze swoimi znajomymi, ale czerpię od nich tyle, ile się da. Biorę od nich to, co dobre dla mnie i mojego dziecka. Nie boję przyznać się, że coś mi danego dnia nie wyszło. Nie zawsze wychodzi.

Kiedyś koleżanka powiedziała mi, że ona nie czytała żadnych książek i dziecko wychowała. Oczywiście, że tak się da. Ja jednak wolę wiedzieć. Wolę mieć wybór, inną perspektywę, inne rozwiązanie.

Jestem zaangażowana w macierzyństwo i tematy z nim związane, dlatego też chciałabym tutaj poruszyć kilka kwestii, które może się przydadzą przyszłym mamom.

Pierwsza z nich, to karmienie piersią i mity z nim związane. A raczej błędne myślenie. Jeśli karmisz piersią to jesteś uziemiona, nie możesz nigdzie wyjść bez dziecka. Jesteś niewyspana, sfrustrowana i nieszczęśliwa, i tylko udajesz, że jest dobrze. Fakt, początki bywają trudne, ale też nie u każdej mamy. Najważniejsze to słuchać siebie i swojego ciała, jeśli komuś to nie pasuje, to nic na siłę. Każda z nas dokonuje wyboru, ale na litość boską, po co od razu atakować kogoś, kto robi inaczej? Karmisz piersią, brawo! Podajesz mleko modyfikowane, też dobrze. Ważne, żeby Twoje dziecko było najedzone i szczęśliwe. Nie oceniaj i nie komentuj czyjegoś wyboru. Kiedy słyszę: „jeszcze karmisz?” „taki duży chłopak, a jeszcze na piersi” – to nóż mi się w kieszeni otwiera, bo według zaleceń WHO powinno się karmić piersią do 2 roku życia. I tylko mama decyduje o tym, kiedy przestanie.
„Nie miałam pokarmu”. A próbowałaś? Czy po pierwszym razie się poddałaś? Oczywiście mam na myśli przypadek, w którym nie ma problemów zdrowotnych. Mam znajome, które nie karmiły, bo im to po prostu nie pasowało, źle się z tym czuły i często zamiast powiedzieć wprost, tłumaczą się powyższym stwierdzeniem.
Wiecie skąd się to bierze? Z obawy przed oceną społeczeństwa! Przed negatywną oceną. To dotyczy nie tylko przedstawionej sytuacji, ale każdej innej, jaka pojawia się w naszym życiu. Nie mówimy, jak jest, jak czujemy, bo boimy się oceny.

Druga kwestia to stwierdzenie, że „takie małe dziecko nic nie rozumie”. Po czym zazwyczaj dodaje się: „po co ty mówisz, że nie wolno?”. W takim razie moje pytanie brzmi: od kiedy powinno się do dziecka mówić, co wolno a czego nie? Dla mnie nie ma takiego stwierdzenia. Co z tego, że muszę powtórzyć x razy. Powtarzam. Pokazuje. Dziecko to mały naśladowca. Myślę, że wynika to z podejścia. Dla mnie dziecko to mały człowiek. Człowiek, który ma potrzeby, któremu trzeba okazać emocje, uczucia i dać z siebie to, co najlepsze.

Kolejna (i ostatnia w tym tekście) sprawa to podział obowiązków między mamą i tatą. W każdym domu ten podział jest inny. To ludzie między sobą muszą się dogadać i ustalić, kto co robi. Najzdrowiej jest, by nie był to podział, że kobieta wykonuje 98 czynności każdego dnia, a mężczyzna tylko dwie i to się nazywa wspólnym działaniem. Bo przy dziecko większość czasu w ciągu dnia poświęca się właśnie dziecku, a gdzie czas na ogarnięcie reszty? Jednak jest to kwestia związku i to, kto więcej czasu spędza z dzieckiem i kto więcej się nim zajmuje powinno interesować tylko i wyłącznie tę daną rodzinę. Nie ludzi wokół. Dlaczego to poruszam? Ilu ludzi, tyle przypadków. Możemy spotkać mamę, która „siedzi” w domu z dzieckiem i jest cały dzień aktywna, organizuje świetnie dziecku i sobie czas, i jest szczęśliwa; możemy też zobaczyć mamę „siedzącą w domu”, gdzie dziecko jest obok niej, a nie z nią. Chodzi o czas. O czas wykorzystany jak najlepiej. Zależy to tylko i wyłącznie od danej mamy.

Macierzyństwo to nieustanna nauka. Uczmy się od siebie dobrych rzeczy. Bierzmy od innych to, co dobre. Dawajmy dobre słowa i wspierajmy. Tylko tyle i aż tyle.
(źródło: pinterest)



M.

Komentarze

  1. Wiele kobiet boi się macierzyństwa. Natura jednak zrobi swoje i instynkt dokładnie podpowie co należy robić oraz jak postępować z niemowlakiem.
    https://kobietawielepiej.pl/macierzynstwo

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

PERSPEKTYWA

„Mamihlapinatapai”, czyli Joanna Chyłka w szczytowej formie!

Poczucie własnej wartości / Wiara w siebie