Temat Tabu


Jak to możliwe, że karmienie piersią tak się skomplikowało? Zagmatwaliśmy coś, co miało być proste i naturalne. Oczywiście samo karmienie piersią nie jest trudniejsze niż było sto lat temu. Zmieniło się raczej nasze myślenie o karmieniu piersią.

Jeszcze kilka miesięcy temu nie chciałam poruszać tego tematu na blogu, jednak coś we mnie pękło i chciałabym się tym z Wami podzielić.
Przeczytałam większość komentarzy pod zdjęciem Olgi Frycz z malutką Helenką karmioną mlekiem modyfikowanym (opublikowanym na portalu społecznościowym Instagram), skonfrontowałam te wypowiedzi z moimi najbliższymi koleżankami i mam kilka przemyśleń.

Jack Newman – lekarz medycyny z Kanady wyznał, że w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku pracował jako pediatra w RPA i zaskoczyło go to, jak naturalnie matki karmiły piersią swoje dzieci. Po prostu przystawiały je do piersi, bez zbytniego zachodu i przygotowań, nie patrząc na schematy, jak dziecko ma chwycić pierś, bez analizowania, ile minut ssie z każdej strony, bez obsesyjnych rozważań. Bez niepokoju, ile czasu minęło od ostatniego karmienia. W RPA nikt nie zakładał, że karmienie piersią może się nie udać. I zazwyczaj zawsze się udawało.

Czasy się zmieniły. Zachodnia medycyna może poszczycić się wyprodukowaniem mieszanki mlecznej, która dorównywałaby mleku matki, a co z tym idzie karmienie piersią, które w przeszłości było łatwe i wygodne, stało się skomplikowane. Zasady obowiązujące przy przygotowywaniu pokarmu i karmieniu mieszanką przeniesiona na karmienie piersią. Jeśli karmienie mieszankami opierało się na „zasadach naukowych”, to wydawało się rozsądne, że należy je również zastosować do karmienia piersią. I tak powstały utarte stwierdzenia typu: „mam za mało mleka, dziecko się nie najada”; „mleko ludzkie nie jest tak dobre jak mieszanki mleczne”; „karmienie piersią jest zbyt wyczerpujące”; „mam małowartościowy pokarm” itp.

Przenoszenie zasad, które mogą, ale nie muszą mieć zastosowania do karmienia mieszanką mleczną na karmienie piersią, jest oczywiste niewłaściwe. Tak zostało to wszystko zmanipulowane, że umknęło nam, jak karmienie piersią ma wyglądać. Same mamy tracą rozeznanie z powodu sprzecznych rad, które otrzymują. Każdy specjalista faszeruje je taką historią, która najlepiej pasuje do jego własnych przekonań na temat karmienia piersią. Ile razy zdarzyło się Wam użyć stwierdzenia: „każda pielęgniarka i lekarz mówili co innego”?
Wracając do dyskusji, jaka pojawiła się pod zdjęciem Olgi Frycz z córeczką, chciałabym zwrócić uwagę przede wszystkim na sposób wypowiadania się mam, na używanie (zbyt często) obraźliwych sformułowań, a także na szerzenie nieprawdy.

Mam w swoim najbliższym gronie kobiety, które karmiły piersią. Mam też takie, które tego nie czuły, nie chciały karmić i podawały dziecku mleko modyfikowane. Zawsze powtarzam, że każda kobieta jest najlepszą mamą dla swojego dziecka. To, jakiego wyboru dokonuje zależy od niej i to jej decyzje mają mniejszy lub większy wpływ na rozwój jej dziecka (tu mam na myśli nie tylko tematykę karmienia). Nikt nie powinien się do tych wyborów wtrącać, oceniać czy komentować. Dzieje się jednak inaczej, dlatego też większość komentarzy to atak na kobiety karmiące piersią przez mamy, które zdecydowały się na mleko modyfikowane. Wiecie z czego to wynika? Z presji społeczeństwa, z obawy przed oceną. Przed negatywną oceną. Nie powinnyśmy się nikomu tłumaczyć, bo nikogo nie powinno to interesować. A jednak interesuje, dlatego też, jeśli ktoś dokonuje danego wyboru, uważa, że to jest jedyny słuszny wybór i choćby miał obrazić lub kogoś zranić, zrobi wszystko, by udowodnić, że ma rację. A nie zawsze mamy rację. Nie zawsze jest po naszej myśli. I zamiast skupiać się na sobie, skupiamy się na innych.

Przeczytałam, że dzieci na mleku mamy ciągle „wiszą” na piersi i cały czas się budzą. Przez to mama jest wiecznie niewyspana, nieszczęśliwa i uwiązana. Dalej! Karmienie piersią to uwiązanie, a nie żadna magiczna więź, raczej czarna magia. Kobieta karmiąca piersią to dojna krowa, która przestaje być kobietą i czuć się kobieco. Kolki na pewno spowodowane są mlekiem mamy, bo jest małowartościowe. Karmienie piersią jest obrzydliwe i odbiera kobiecie godność. Przy karmieniu butelką można głaskać dziecko i śpiewać mu kołysanki. A to przy karmieniu piersią się nie da? Wszystko się da. To zależy tylko od nas.

Chciałabym Wam przekazać to, co mówię moim znajomym. Mnie osobiście nie interesowało i nie interesuje, jak one karmiły/karmią swoje dziecko, bo nie wpływa to w żaden sposób na naszą relację. Jednak, jak czytam komentarze, które są stekiem bzdur lub typowymi wymówkami, aż się we mnie gotuje. Już piszę, dlaczego.

Przede wszystkim, na każdym mleku modyfikowanym, na każdej kaszce jest napisane: „karmienie piersią jest NAJLEPSZYM sposobem żywienia niemowląt”. Na to są obszerne badania naukowe! Jeśli kobieta świadomie* wybiera karmienie mlekiem modyfikowanym to wybiera sposób lepszy dla niej, a nie dla niemowlaka (zgodnie z badaniami). I co robi potem? Zaklina rzeczywistość, pisząc negatywne i obraźliwe komentarze w stronę kobiet karmiących piersią. Prawda jest taka, że karmienie piersią wymaga pracy, cierpliwości, wytrwałości, a przede wszystkim chęci i ogromnej motywacji. Tak, motywacji. Bo kiedy dziecko płacze, jest niespokojne, nie potrafi jeszcze dobrze ssać piersi, kiedy jedno karmienie trwa około 30 minut, można się łatwo poddać.

Wniosek, jaki się nasuwa po przeczytaniu prawie 1000 komentarzy (a jest ich dużo więcej) jest dla mnie jeden. Przykre i smutne w naszym społeczeństwie jest to, że jedyne co potrafimy robić to oceniać i krytykować innych za to, co robią. Usprawiedliwiać się i stawiać zawsze nasz wybór na pierwszym miejscu, nie zwracając uwagi na innych. Empatia. To słowo klucz.

Słowa, które wypowiadamy do naszych dzieci i do innych ludzi, kiedyś staną się słowami naszych dzieci. Powtarzam się, ale to prawda. Jeśli kobieta (mama) krytykuje i ocenia inne kobiety, będzie to samo powtarzać do swojego dziecka, a to dziecko powieli ten schemat!

I wiecie co? W tym całym zamieszaniu, szczerze interesuje mnie podejście i nastawienie przyszłych mam, które tak, jak ja rok temu, stoją teraz przed decyzją, w jaki sposób będą karmić swoje maleństwo. Czytając albo majac wokół siebie osoby, które będą je przekonywać, że przy butelce nie będą uwiązane, dziecko bedzie dłużej spało, nie tylko ona bedzie musiała wstawać w nocy, trudno będzie wybrać druga opcję, której początki nie zawsze są łatwe.

(Źródło: Pinterest)

M.

*zdarzają się przypadki, kiedy kobieta ze względów zdrowotnych nie może karmić piersią, wtedy wybór jest jeden. Niezależny od chęci kobiety.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

PERSPEKTYWA

„Mamihlapinatapai”, czyli Joanna Chyłka w szczytowej formie!

Poczucie własnej wartości / Wiara w siebie