Ocenianie
Czas na przypomnienie tekstu z lipca 2016 roku. Nadal bardzo aktualnego.
Myśl
ludzka nie zna granic poza tymi, które sama wyznacza.
Słowa te, wypowiedziane przez Napoleona Hill’a, amerykańskiego pisarza sukcesu[1], stały
się punktem zapalnym do rozważań na temat wiecznego poczucia, jakby się było w
szkole, mimo wieku dorosłego.
Żyjemy w czasach, w których mamy możliwość
korzystania z wszelkiego rodzaju dobrodziejstw tego świata. Naszym rodzicom,
dziadkom było trudniej, oni nie mieli niczego. My za to ‘mamy’ wszystko, dzięki
czemu nie mamy tak do końca siebie. Co to znaczy? Powtórzę się. Żyjemy w
świecie ocen i gorączkowego, niemal histerycznego dążenia do perfekcjonizmu,
udowodnień kto jest lepszy, gorszy, bogatszy, mądrzejszy, zaradniejszy etc.
Mamy jednak możliwość nie uczestniczenia w
grze – „lepszy – gorszy”. Nasuwa się jednak pytanie, jak wycofać się z lat
doświadczeń szkolnego systemu oceniania? Ciągłego porównywania z innymi,
wywyższania jednych, gardzenia drugimi. To, co zakorzenione w naszej głowie,
tak trudno wyplenić. Tak trudno ‘wyjść’ z wyuczonego schematu. Jednak jest to
możliwe. Jak tego dokonać? Na pewno nad tym pracować, poprzez nieustanny rozwój
samoświadomości stanowiącej o naszej odrębności, unikalności i autonomii.
Każdy z nas jest inny, różnimy się od
siebie nie tylko wyglądem fizycznym, ale także tym, co nosimy w swoim wnętrzu.
Mamy inne systemy wartości, lubimy inne potrawy, mamy różne pasje, zamiłowania,
nawyki. A jednak tak łatwo nam oceniać innych. Dlaczego? Bo patrzymy zazwyczaj
ze swojego punktu widzenia, poprzez swoje doświadczenia. Łatwiej nam kogoś
ocenić, niż spróbować go zrozumieć. My nawet nie próbujemy kogoś
zrozumieć, bo tak często zapominamy o tym, jak ważna jest umiejętność słuchania
drugiego człowieka. Ktoś mądry kiedyś powiedział, że mowa jest srebrem, milczenie złotem,
a słuchanie jest platyną. W pełni się z tym zgadzam. Często słyszymy to, co
chcemy usłyszeć, a nie to, co ten drugi człowiek nosi w swoim wnętrzu i chce
nam opowiedzieć.
Z
góry zakładamy, że to, co nieznane jest niebezpieczne.
Boimy się tego, czego nie znamy. Współczesne czasy to synonim nowości.
Spotkanie
człowieka, który na nas krzywo spojrzy bądź też nas skrytykuje, to tylko
kwestia czasu. W związku z tym, warto oduczać się CIĄGŁEGO oceniania nie
tylko
świata zewnętrznego, ale także samego siebie. A nauczyć się przeżywania,
rozumienia i doświadczania. Co mam na myśli? Jacek Walkiewicz,
charyzmatyczny
mówca, trener, mentor, którego miałam przyjemność poznać, w jednej ze
swoich
wypowiedzi użył pięknej metafory słowa jako fali. Otóż gdybyśmy przyjęli
czyjeś
słowa tak jak falę, to one za chwilę dopłynęłyby do brzegu i zniknęły.
Nie byłoby
ich już. My jednak mamy tendencję do tego, by z ową falą walczyć.
Stawiamy jej
opór, udowodniamy, że nie ma racji, że jest inaczej. Po co? Dlaczego tak
trudno
nam przyznać komuś rację? Zauważmy też fakt, że jak już komuś tę rację
przyznamy (co jest niewątpliwie odwagą/pokorą z naszej strony!), to ta
osoba wówczas triumfuje, czuje się lepsza, wygrana. Czy my
zawsze musimy pojmować coś w formie wygranej-przegranej? Trudne pytania,
na które
jednoznaczną odpowiedź tak trudną znaleźć. Jest to niewątpliwie zmora
dzisiejszych czasów…
Wracając do zdania początkowego, my jako
ludzie mamy dar. Tym darem jest nasza wyobraźnia. Nasz mózg jest w stanie
pomieścić niezliczoną ilość wiedzy, bajek, wyobrażeń, marzeń, myśli. Możemy
wymyślać miliony scenariuszy i tworzyć w głowie historie, które nigdy się nie
wydarzyły tylko po to, by być lepszym w oczach innych, być coś wartym. Należy się jednak zastanowić, czy to się
opłaca? Może lepiej zamiast się domyślać, oceniać kogoś bezpodstawnie lub też
przyjmować coś a priori, wystarczy nie tylko z drugą osobą porozmawiać, ale też
się w nią WSŁUCHAĆ. Tak po prostu, bez wydawania sądów i komentarzy.
Fala przykrych słów może nas powalić, ale
nigdy nie powinna zniszczyć. Nie ma osoby, której nie da się zranić. Każdego z
nas nieustannie coś rani, aczkolwiek niektórym łatwiej przychodzi uporanie się
z nieprzyjemnościami, jakie serwuje nam dzień codzienny. Jak tego dokonują? Umieją nazywać swoje emocje, rozumieją, że nikt bez
ich zgody nie może słowem zrobić im przykrości.
Podsumowując, zacytuje słowa wyżej
wymienionego autora m. in. książki Pełna
moc możliwości, który napisał, że każda obelga może być potraktowana jako
prezent – można odmówić jej przyjęcia. Wtedy zostanie u dawcy obelg.
Warto wziąć sobie te słowa do serca, ale
także do głowy. Dwa razy zastanowić się zanim postawimy się w roli ofiary, bądź
też kogoś ocenimy.
M.
[1] Autor bestsellerowej książki „Myśl i bogać się”. Jego dzieła poświęcone są
badaniu mocy ludzkich dokonań.
Komentarze
Prześlij komentarz