Rozwój intelektualny, a upośledzenie zwane ludzką głupotą.


Wczorajszy dzień był dniem szczególnym. Tego dnia wszystko zaczyna się od nowa. Nie tylko dla uczniów, ale dla każdego z nas koniec wakacji może być przełomowym momentem, w którym możemy zacząć z białą, czystą kartką.
Pierwszy września przyniósł refleksje związane z samokształceniem, pracą nad sobą, a także (paradoksalnie) łatwością burzenia tego wszystkiego.
Z uwagi na tytuł i zakres moich zainteresowań niniejszy tekst w dużej mierze będzie skierowany do kobiet. Nie zmienia to faktu, że również zachęcam płeć przeciwną do zapoznania się z rozważaniami. Do przeczytania i spojrzenia na kobiety z innej strony niż zazwyczaj. Punkt widzenia zależy zawsze od punktu siedzenia. Czasami warto usiąść po drugiej stronie, wtedy świat wygląda zupełnie inaczej…

Rollo May, amerykański psycholog i terapeuta głosił, że żeby istota ludzka mogła być i stawać się, niezbędna jest odwaga. Aby jaźń mogła znaleźć swoje odbicie w rzeczywistości, potrzebna jest pewna stanowczość i zaangażowanie. To odróżnia człowieka od reszty natury. Żołądź staje się dębem automatycznie, przez rozwój. Kocię podobnie zostaje kotem na bazie instynktu. Natura i bycie u takich stworzeń są tożsame. Ale kobieta staje się w pełni człowiekiem tylko poprzez jej wybory oraz związane z nimi zaangażowanie.

Nawiązując do tematu siły kobiecości i kobiecości w ogóle, nie sposób nie wspomnieć o jednej z czterech głównych sfer mających na nią wpływ.
Każda z nas jest inna. Każda jest niepowtarzalna i posiada w sobie odpowiednie siły, ale tylko od niej zależy jak je zrealizuje, czy w pełni je wykorzysta i czy będzie dążyła do tego, by je w sobie odkryć. Kobieta może świadomie zająć się swoim życiem i stworzoną przez siebie własną hierarchią wartości. Może odkrywać swoje wnętrze, poznawać je z odwagą, wtedy będzie potrafiła nie tylko zaspokoić swoje potrzeby, ale także odkryje w sobie energię do realizacji własnych możliwości. Jednymi z potrzeb, by nasz rozwój był w pełni osiągnięty są potrzeby natury intelektualnej. Związane są one w całości z wytworami ludzkiego umysłu, łącząc w sobie badania rzeczywistości oraz próby przystosowania się do niej.
Siła kobiety polega tu na umiejętności wybrania właściwej drogi realizacji. Kobieta jest kreatorką swojego świata, ma wpływ na to, jaki tryb życia prowadzi, jakie stawia sobie cele i jakie myśli przeważają w jej głowie. Ta umiejętność koncentrowania się na myślach, które nadają sens jej życiu, odwaga w wyznawaniu własnych przekonań stanowią o sile kobiecości, bo aby mieć odwagę, trzeba mieć siłę. A zatem, co daje tę siłę? Bez wątpienia – odpowiednio wzmocniony charakter, zwłaszcza poczucie własnej wartości (!!)
Stanley Coopersmith (pedagog, teoretyk osobowości) twierdził, że poczucie własnej wartości jest oceną, której dokonuje się indywidualnie i którą się w stosunku do siebie zwyczajowo podtrzymuje. Wyraża ona aprobatę lub dezaprobatę własnej osoby i wskazuje, do jakiego stopnia wierzy się w swoje umiejętności, powodzenie i wartość. Innymi słowy, poczucie własnej wartości jest tej wartości osobistą oceną. Definicja ta w jednoznaczny sposób skupia się na indywidualności. Ellyn Kaschak, psycholog, z której książki (Nowa psychologia kobiety) pochodzą powyższe słowa uważa, że na poczucie wartości składają się zarówno wyobrażenia na własny temat, ale także oceny i odczucia odnoszące się do tych wyobrażeń. Dowodzi, że nie da się oddzielić sfery uczuciowej od poznawczej, czy wartościującej. Według niej owe aspekty tworzą wspólną całość, tym bardziej u kobiety, ponieważ: w kobiecie wszystko podlega ocenie. Sposób, w jaki kobieta wygląda, mówi, je, uczy się i zachowuje w pracy, w rodzinie i w roli rodzica, podlega nieustannym ocenom[1]. Dlatego tak istotna jest intencjonalna praca nad budowaniem poczucia własnej wartości w oparciu o samoakceptację, o odpowiedzialność za siebie, o wewnętrzną integralność, o asertywność, ale także o poczucie godności i ważności, a przede wszystkim o świadomy wybór. Dokonywanie świadomych wyborów, przy stosownie wysokim poczuciu własnej wartości, budzi w kobiecie wystarczającą ilość odwagi, by pozostać wierną sobie i swojej indywidualności.

Poczucie własnej wartości pełni również funkcję motywującą i inspirującą do różnych działań i do życia w ogóle. Poprzez poczucie, że kobieta potrafi myśleć, jak również stawiać czoło podstawowym życiowym wyzwaniom, ma większe zaufanie do swojego umysłu. Co przyczynia się do podnoszenia swoich kwalifikacji, do ciągłego rozwoju intelektualnego, do poszerzania swojej wiedzy, co w konsekwencji daje jej kompetencje do tego, by odnosić sukcesy i prowadzić do nich innych. Gdyż szacunek dla siebie implikuje szacunek dla innych. Otóż te dwie funkcje stanowią istotę poczucia kobiecej wartości. Kobieta, która poszukuje wyzwań i bodźców w postaci wzniosłych celów, nie tylko podnosi w ten sposób poczucie własnej godności, lepiej dba sama o siebie, ale również pozwala na to innym. Sama dla siebie jest źródłem aktywności życiowej, potrafi zapewnić sobie przetrwanie poprzez pozytywne nastawienie do życia.

Siła kobiecości tkwi we wnętrzu. Wobec tego tak ważne jest, by kobieta odkryła, że największy skarb nosi wewnątrz siebie. Ten skarb to zamknięty w mózgu potencjał rozwoju intelektu, biologiczny zapis kobiecości, ale także charakter i jego zewnętrzny wymiar – osobowość. To duchowe DNA – strumień kobiecego fenomenu, piękna i cnót. To do tej części kobieta musi dotrzeć, ponieważ tam rodzą się jej najważniejsze ambicje i marzenia.

Dlaczego poruszam ten temat? Rozwój intelektualny to przede wszystkim wiedza. Bez względu na wszystko, powinniśmy stale poszerzać nasze horyzonty. Zdobywać informacje nie tylko o otaczającym nas świecie, ale także o nas samych. Bo poznanie samej siebie, umiejętność radzenia sobie z wahaniami nastrojów spowodowanymi hormonami, naprawdę ułatwia życie.

Tym, co je utrudnia jest drugi człon tytułu niniejszego artykułu, a mianowicie ludzka (z racji siły kobiecości również – kobieca) głupota.
Co mam przez to na myśli? Robienie drugiej osobie na złość. Koleżance/ koledze z pracy, ze szkoły, znajomym, rodzicom, byłemu partnerowi, bądź obecnej dziewczynie byłego chłopaka.
Zachodzę w głowę i zastanawiam się, po co? Co nam daje to, że zrobimy komuś na złość? Chwilową satysfakcję? Czy długotrwałą? Poczujemy się wtedy lepiej? Co wtedy sobie i innym udowodniamy? To, jacy jesteśmy wspaniali, świetni itp.? Czy raczej świadczy to po prostu o tym, że jesteśmy niedojrzali, lub mówiąc wprost (i jednocześnie kolokwialnie) głupi?

Słowa, które są ze mną od dobrych kilku lat to słowa, które traktuję jak mantrę. Dobro do nas wraca. Tak samo jak dobro, wraca do nas zło, ale ze zwiększoną siłą…
To, że będziemy komuś cały czas utrudniać, zatruwać życie i sprawiać, że on nigdy się od nas nie uwolni, nie sprawi, że będziemy lepsi.
Będziemy lepsi, jeśli zostawimy za sobą przeszłość i po prostu ruszymy do przodu… Możemy ruszyć powoli, nie trzeba od razu wszystkim udowadniać, że sobie tak świetnie radzimy po rozstaniu z przyjacielem, po kłótni, po pustce, jaką ten ktoś zostawił.

Uważam, że to jest dojrzałość emocjonalna. Ten rozwój intelektualny mający dobre fundamenty. To jest to poczucie własnej wartości, polegające na zgodzie z samym sobą, na budowaniu poczucia na podstawie własnego punktu widzenia, a nie kogoś. Tak naprawdę nigdy nie wiemy, co ‘siedzi’ w głowie drugiego człowieka. Dlatego nie ma sensu zadawać sobie pytań „dlaczego on/ ona mi to zrobił(-a)?”, a postawić pytanie: Czego mnie ta relacja nauczyła? Jakie wnioski mogę z niej wyciągnąć? Powspominać dobre i złe chwile, zrobić „rachunek zysków i strat”, a potem już tylko iść do przodu.
To trudne. Ktoś powie: „łatwo Ci mówić/pisać”. Gdybyśmy w życiu nie tracili tylu ludzi, ilu straciliśmy, gdybyśmy nie odchodzili od innych, nie znalibyśmy tego uczucia, co moim zdaniem jest równoznaczne z tym, że nie wypowiadalibyśmy się na ten temat.
Jeśli ktoś bliski od nas odchodzi to najwidoczniej nie czuł przy nas tego spokoju, o którym pisała Katarzyna Bonda w Pochłaniaczu. Nie analizujmy, nie rozkładajmy każdej znajomości na czynniki pierwsze, nie rzucajmy oszczerstwami. Uważamy się za bystrych psychologów, obdarzonych niezwykłą intuicją, jednakże wszystkie nasze dedukcje i przepowiednie są wierzeniami karmionymi prefabrykowanymi ideami na temat drugiej osoby. We wszechświecie istnieje zasada względności i zmienności. Panta rhei. I żyjemy dalej. Wszystko się zmienia, ludzie też się zmieniają!

Kończąc, poszerzajmy nieustannie swoją wiedzę o sobie i otaczającej nas rzeczywistości. Niewiedza doprowadza do tego, że wyrządzamy komuś krzywdę. Głupimi docinkami, prostackim zachowaniem. Psujemy w ten sposób nie tylko atmosferę, ale przede wszystkim siebie.

M.






[1] E. Kaschak, Nowa psychologia kobiety, Gdańsk 1996.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

PERSPEKTYWA

Poczucie własnej wartości / Wiara w siebie

„Mamihlapinatapai”, czyli Joanna Chyłka w szczytowej formie!