PROKURATOR - Paulina Świst



Nigdy w życiu nie myślałam, że kiedykolwiek wypowiem te słowa, ale … Ma pan rację, panie prokuratorze. Słowa te wypowiada jedna z głównych bohaterek powieści – piękna, trzydziestoletnia pani adwokat – Kinga Błońska do czterdziestoletniego prokuratora – Łukasza Zimnickiego.
Co ich łączy?
Oboje są narratorami tej powieści. Sposób ukazania jednej sytuacji z dwóch różnych perspektyw to wyjątkowo dobre posunięcie! Dwa różne punkty widzenia danego wydarzenia, dwie interpretacje to coś co mnie w tej powieści niewątpliwie urzekło i sprawiło, że dobrnęłam do końca.
Czy łączy ich coś jeszcze?
Mocny charakter, ostry język, niewiarygodna ambicja, upór i łóżko! Najpierw spędzają razem upojną noc (zupełnie się nie znając!), a potem spotykają się na sali sądowej. Brzmi niewiarygodnie, prawda? I w taki sam sposób rozwija się wątek ich romansu…
Kinga prowadzi wraz z przyjaciółkę kancelarię adwokacką we Wrocławiu. Przyjeżdża do Gliwic, by bronić swojego przyrodniego brata „Szarego” – groźnego bandyty. Pech chciał, że przed przyjazdem nakryła swojego męża w łóżku z inną kobietą, co spowodowało, że jej stan psychiczny nie jest w dość dobrej kondycji. Postanawia się odstresować w dyskotece przy swoim ulubionym drinku Long Island Ice Tea...
Łukasz to wolny strzelec, w tygodniu ciężko pracuje, a w weekendy wyrywa gorące dwudziestki na jedną noc. Zero zobowiązań, zero problemów, zero zaangażowania. Do czasu!
Romans Kingi i Łukasza nabiera z każdą przerzucaną kartką niezwykłego tempa. Jest między nimi ogromna namiętność, pożądanie, erotyczna fascynacja, która z czasem zmienia się w zauroczenie i zakochanie… Oczywiście na samym początku pojawia się ta nić nieporozumienia, kłótni i złośliwości, tylko po to, by zbudować odpowiednie napięcie.
Czy książka mnie zachwyciła?
I tak i nie... Nie wiem, dlaczego ktoś nazywa powieść kryminałem tylko dlatego, że pojawia się wątek kryminalny. Dla mnie to typowe romansidło dla kobiet z dosyć banalną historyjką przestępstwa w tle. Owszem, narracja prowadzona jest w bardzo precyzyjny sposób, bohaterowie nie są byle jacy, mają ciekawe charaktery. Mimo to odczuwam pewien niedosyt. Może to za sprawą zbyt wulgarnego języka? Może ze względu na to, że to taka podróbka Greya z prawem w tle? Być może jest to spowodowane tym, że dialogi Kingi i Łukasza bardzo przypominają mi te cięte wymiany zdań między Chyłką a Zordonem, które są ich nieudolną kopią? Nie wiem…
Wiem natomiast, że na pewno kupię nową książkę autorki Komisarz, której premiera jest 22 listopada. Niewątpliwym plusem tej romantycznej powieści jest znakomita strategia narracyjna, która wpływa na odbiór fabuły i postaci, co świadczy o bardzo dobrym warsztacie pisarskim debiutującej Pauliny Świst. Może wtedy przyznam rację wszystkim tym, którzy wróżą autorce spektakularną karierę. Zawsze warto dać drugą szansę. 😊


 M.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

PERSPEKTYWA

Poczucie własnej wartości / Wiara w siebie

„Mamihlapinatapai”, czyli Joanna Chyłka w szczytowej formie!