PORZUĆ SWÓJ STRACH!
Dlaczego na dobrą książkę trzeba czekać?
Dlaczego na jej dalszą część trzeba czekać? Jakby się chciało już, od razu,
natychmiast! Ledwo odłożyć przeczytaną, a już zabrać się za kontynuację, tak by
nic po drodze nie umknęło, żaden szczegół nie został przez nas przeoczony.
Niestety, na kolejną część toruńskiej trylogii Roberta Małeckiego muszę jeszcze trochę poczekać…
Strach jest w każdym z nas. Ma swoje
źródło w instynkcie przetrwania. To zjawisko wielopostaciowe. Istnieją rozmaite
określenia na jego odmiany: groza, lęk, przerażenie, bojaźń, niepokój. Stan
silnego napięcia emocjonalnego, pojawiający się w sytuacjach realnego zagrożenia
jest naturalną reakcją ludzkiego organizmu. Szybko wygasa, jeśli po wystąpieniu
bodźca, który go wywołał, nie ma przykrych skutków jego działania. Wtedy
reakcja zanika, a nasz organizm przystosowuje się do zaistniałej sytuacji. W
przypadku, kiedy szkodliwe działanie bodźca trwa przeżycie strachu rozwija się
i nasila…
Każdy z nas ma ukryte w głębi świadomości
swoje demony, nie każdego przestraszy to samo, ale każdego uczucie strachu
dotyka. To niezwykle paraliżująca emocja, która nie tylko blokuje proces zmian.
Strach nie daje nam spokoju, radości ani spełnienia. Jack Canfield (amerykański
ekspert w dziedzinie motywacji, rozwoju własnych możliwości i pielęgnowania
ludzkiego potencjału) powiedział, że wszystko czego pragniesz jest po drugiej stronie
strachu. Dlatego też Robert
Małecki apeluje do nas w swojej drugiej książce byśmy Porzucili swój strach i odważyli się poznać prawdę. Prawdę, która
pomoże zrozumieć mechanizmy ludzkiego postępowania. Rewelacyjna historia
opowiedziana w jeszcze lepszy sposób – Robert Małecki w szczytowej formie
potrafi (jak mało kto) skupić uwagę czytelnika i zawładnąć jego umysłem – ta
historia tkwiła w moich myślach po odłożeniu książki i jestem przekonana, że
szybko ich nie opuści, tym bardziej że minęły już dwa tygodnie od przeczytania
ostatniej strony.
Pomysł
ukazania zła w ludzkiej postaci, poszukiwań zaginionej przed sześciu laty żony,
a także uzależnienia od hazardu w taki sposób, w
jaki zrobił to Robert Małecki jest genialny. Marek Bener – znany toruński
dziennikarz śledczy, właściciel gazety „Echo Torunia” rozpoczyna poszukiwania
świeżo upieczonej maturzystki Moniki Żelaznej - córki wpływowego biznesmena.
Rodzina nie jest jednak z nim do końca szczera, co powoduje, że sprawa już od
samego początku bardzo się komplikuje. Bener nie ma jasno określonej ścieżki poszukiwań,
bo każda wyznaczona droga kończy się ślepą uliczką. Uliczką pełną matactw,
brudu, alkoholu i bezwzględności. Dziennikarz wkracza do świata podziemi. Autor
w niezwykle wciągający i intrygujący sposób ukazuje problem uzależnienia od
hazardu. Uzależnienia, które rujnuje życie nie tylko chorej osobie, ale także
całej rodzinie i bliskim. Bez względu na status społeczny, majątek czy
wykształcenie (…) Bo ten hazard jak
tsunami, każdą rzecz najtrwalszą w ruinę obraca. Przedstawiony przestępczy
świat wiedzie przez mroczne meandry załamań, bólu, krzywdy, wyłudzeń i używek.
Co ciekawe, poszukiwania Moniki Żelaznej łączą się ze sprawą zaginięcia żony
dziennikarza – Agaty. Marek musi zmierzyć się nie tylko z podwójnym śledztwem,
ale również z dawnymi wspomnieniami, wspólnymi chwilami z żoną, które powracają
jak bumerang. Przychodzi refleksja pustego życia i wyrzuty sumienia, że Agata
zatrze mu się w pamięci, jej twarz będzie coraz bardziej niewyraźna, a zapach
jej ubrań straci woń. Czuł, że tym razem
tego nie wytrzyma, że już nie ma w sobie tylu sił, że codzienne pytania o
Agatę, które chcąc nie chcąc, układał sobie w głowie i stale szukał na nie
odpowiedzi, wykańczają go. Po cichu, jak rak odbierają mu siły i wolę walki. Bał
się swoich słabości, bał się tego, że mimo ciągłego myślenia o Agacie zaciera
mu się w głowie jej obraz, że nie czuje już jej zapachu, nie pamięta go, nie
słyszy już jej głosu (…). (str. 262-263)
Demony przeszłości wracają z coraz większą
siłą i tylko prawda jest w stanie je wyzwolić. Prawda, która boli, ale idąc po nitce
do kłębka wiele wyjaśnia. Bener odkrywa tajemnice związane ze swoją rodziną, z
ostatnimi dniami przed zniknięciem żony: Nigdzie
Agatki mojej znaleźć nie mogłem. Zapadła się pod ziemię, zniknęła. Powiedziałem
więc wszystko Krysi, że pewnie Agatkę porwali. Mojego świata nie było. Mnie nie
było. (str. 335) To powoduje, że spokój ducha nie przyjdzie zbyt szybko…
Nie tylko dla głównego bohatera, ale również dla każdego czytelnika, którego ta
historia wciągnęła! Nie przestaję zadawać sobie pytań jak tę sytuację rozwiąże
Autor, jakie tajemnice i niespodzianki czekają na nas w trzeciej części Koszmary zasną ostatnie.
Wielowątkowa, interesująca fabuła z
wyrazistymi postaciami. Z bohaterami, którzy nie są jednoznaczni. Czy Ci,
którzy mieli być sprzymierzeńcami na pewno nimi będą? Czy przeciwnicy zostaną
przeciwnikami? Czy może pomogą? Z odpowiedziami na te i inne pytania musi zmierzyć się Marek sam. Czy uda mu się pokonać własny strach?
Tekst z listopada 2016 roku dotyczący pierwszej część toruńskiej trylogii stawiał wiele pytań, na które w drugiej znalazłam odpowiedzi, ale czy na wszystkie pytania?
Czy zapowiadane najgorsze takie było? Zdecydowanie NIE! To książka, której nie chce się odłożyć na
półkę. To historia, którą się żyje! To historia, która wciąga! Daj się
wciągnąć! Szczerze polecam!
M.
Komentarze
Prześlij komentarz