HARMONIA I ŚWIADOMOŚĆ

W Krakowie na ulicy Grodzkiej znajduje się takie magiczne miejsce, obok którego nie potrafię przejść obojętnie. To Tania Książka. Jak sama nazwa wskazuje, ceny książek są zdecydowanie niższe niż w innych księgarniach, co (nie ukrywając) zachęca do zakupów. Przechodząc tamtędy, praktycznie codziennie przez okres studiów, kupiłam taką ilość książek, że dziś powoli brakuje miejsca na mojej kolejnej już biblioteczce. To miejsce ma niezwykły klimat, bo zawsze znajduję tam takie pozycje, o których nigdy nie słyszałam, a które warto w życiu przeczytać.

Kiedyś wpadła mi w oko książka autorstwa Flavii Mazelin Salvi (dziennikarki specjalizującej się w psychologii) - ZEN w życiu we dwoje. Harmonia i spełnienie w związku. Pomyślałam, że nie zaszkodzi wzbogacić swojej wiedzy na temat praktyk, ćwiczeń, refleksji 'nowego' sposobu bycia razem. A co!

Nauczona doświadczeniem, a także pewnym wrodzonym sceptycyzmem rzadko podchodzę do tego typu porad z entuzjazmem, ponieważ w większości przypadków te poradniki to jeden wielki stek bzdur...

Po przeczytaniu pierwszych fragmentów wiedziałam jednak, że na pewno przeczytam do końca, bo już początkowe słowa mocno mnie zaintrygowały.

Co to jest Zen? Mówiąc najkrócej to prosta i inspirująca filozofia, które zaleca stałość, determinację oraz indywidualną odpowiedzialność. Chodzi tu o wykorzystanie swojego potencjału najlepiej jak można bez wybrzydzania, bez odrzucania, bez odkładania na później. Do tego zachęca zen i jego filozofia życia.  Nie to jest jednak meritum tego tekstu, bo cała religia buddyzmu jest bardzo złożona i wgłębienie się w jej różne aspekty wymaga czasu.

Mnie bardziej zainteresowały emocje, pewne schematy myślenia, które na pewno pojawiły się w Waszych związkach. Nie mam na myśli tutaj tylko związku kobieta - mężczyzna. Te wszystkie przykłady dotyczą każdej relacji w naszym życiu. Może to być relacja przyjacielska, rodzicielska, siostrzana, a nawet koleżeńska. 

W większości przypadków wchodzimy w relację z drugim człowiekiem ze spiętymi ramionami i  otwartym sercem, spragnieni i zgłodniali, z drugiej strony wchodzimy ostrożnym krokiem, z sercem zamkniętym i zaciśniętymi zębami. W obu tych przypadkach czujemy lęk. Lęk przed samotnością, przed rozczarowaniem... Wątpliwości pojawiają się, przybierają tysiące twarzy zaciemniających blask znajomości i nasze uczucia. W rzeczywistości prawdziwym wrogiem jest strach. To on przekształca miłość w zależność, porozumienie w konflikty o władzę, a związek miłosny w klatkę - mniej lub bardziej złotą. Jak więc wykorzenić z nas to, co jest poniekąd przyrodzone ludzkiej naturze?

Droga jest jedna. To wprowadzenie ŚWIADOMOŚCI. Nie jest prawdziwe to co dobre, ani to co złe. Prawdziwe jest to, co jest świadome.

Chcielibyśmy podpisać się pod naszym związkiem, ale mając solidne gwarancje w ręku. Chcielibyśmy się zaangażować w pełni, ale pod warunkiem, że nie będziemy cierpieć. Żadnych rozczarowań, żadnej zdrady, żadnej rutyny. Wszyscy się z tym zgadzamy i wszyscy jesteśmy w błędzie. :)
Przecież nie mamy gwarancji uniknięcia cierpienia kiedy przychodzimy na świat, tak samo nie mamy tej deklaracji na każdym innym etapie naszego życia. Potykamy się, upadamy, podnosimy się, znowu upadamy, znowu się podnosimy, doświadczamy otuchy, samotności, radości i zmartwienia. Każdy nasz krok nie daje nam gwarancji, że następna droga będzie lepsza, łatwiejsza niż ta, którą właśnie przeszliśmy.

Nie możemy zmienić natury rzeczy, ale możemy zmienić sposób naszego postrzegania i myślenia.

Nie ma idealnego związku. Nie ma idealnej relacji. Przyjęcie, że partnerstwo nie jest celem ostatecznym, ale codzienną praktyką, pozwalającą lepiej poznać siebie, może nam pomóc stworzyć coś, co przyniesie ukojenie naszemu sercu, duszy i umysłowi. Relację opartą na wielkiej wierze, wielkim zwątpieniu i wielkiej determinacji.

Codzienność bardzo często jest głównym powodem rozstań. Jak mogło do tego dojść? Na to pełne konsternacji pytanie przyjaciele, znajomi, media spieszą z bardzo przekonującą odpowiedzią i wskazują winowajcę, którym jest Potwór Codzienności. To nie my jesteśmy winni, nie my jesteśmy odpowiedzialni. To Potwór, który pożera wszystko na swej drodze: romantyczne kolacje, randki, czułe gesty, namiętność, rozmowy do rana, podróże itp... I my w to ślepo wierzymy, bo niemal jesteśmy przekonani, że miłość/przyjaźń i życie codziennie nie mogą iść w parze. Wybieramy albo jedno, albo drugie.

A przecież życie codzienne jest samą esencją życia i wyrazem jego realności. To my jesteśmy za tę codzienność odpowiedzialni. Codzienność jest męcząca tylko wtedy, gdy się z nią źle obchodzimy. Dokucza wtedy, gdy uważamy ją za nieprzyjemną konieczność w oczekiwaniu na lepsze dni. Sprawia przykrość i ból, gdy pozwalamy w niej kwitnąć kurzowi, brudowi i nieporządkowi.

Każdego dnia odnawiamy nasze zaangażowanie w życie. Mówiąc tak dla związku/relacji z osobą, z którą żyjemy, dokonujemy prawdziwego wyboru. Wyboru świadomego. Zgodnego z naszą intuicją, sercem i umysłem. Wyboru opartego na szacunku do siebie i zaufaniu do siebie.


Kończąc, chciałabym Was zachęcić do refleksji dotyczącej Waszej codzienności i świadomości...
Temat relacji i wszelako rozumianych związków to temat rzeka. To stanowi precedens do napisania kolejnego tekstu, tym razem o traktowaniu siebie z szacunkiem (oczywiście w interakcji z drugim człowiekiem). Niech zapowiedzią nowego będzie pytanie: 

Czy z góry wiesz, jaki jest smak nieznanego dania?

 
(źródło: pinterest)
 

M.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

PERSPEKTYWA

Poczucie własnej wartości / Wiara w siebie

„Mamihlapinatapai”, czyli Joanna Chyłka w szczytowej formie!