PEWNOŚĆ SIEBIE
Nad tym czym jest
(kobieca) siła zastanawiałam się i analizowałam
jej różne aspekty, pisząc pracę magisterską. Główna konkluzja opierała się na
tym, że siła to nadrzędna wartość, wokół której kształtują się wszelkie
przejawy ludzkiej egzystencji. Siła jest pewnym potencjałem tkwiącym w każdym
człowieku, obejmującym zasób energii duchowej oraz fizycznej. Umożliwia
ona pełną realizację istotnych aspiracji, rozpoznanie, a także wykorzystanie
swoich kompetencji oraz uzdolnień w życiu prywatnym i publicznym. Źródłem tak
pojętej siły jest samoświadomość, która pozwala odkryć we własnej słabości punkt odniesienia dla konsekwentnej pracy nad
rozwojem osobowości. Słabość jest bowiem nieodłącznym elementem ludzkiej
kondycji. Paradoksalnie to z niej można czerpać energię do wyzwolenia życiowej
siły…
Siła ta nie oznacza potęgi, umiejętności
manipulowania innymi ani siły fizycznej. Osoba silna w tym znaczeniu to ktoś, kto
polega na poczuciu własnej wartości i potrafi osiągać swoje cele życiowe.
Kilka miesięcy temu przeczytałam kolejną
już książkę autorstwa Wayne W. Dyer’a – Kieruj
swoim życiem i odnalazłam w niej mnóstwo przykładów, których nie powinniśmy
robić (chcąc być pewnym siebie), ale jednak robimy. Czytając te wszystkie schematy,
zdałam sobie sprawę, że to głównie one kierowały mną, by w czasie odkładać
pomysł założenia bloga. To między innymi nastawienie: „wiem, że mi się nie uda”,
„wiem, że sobie nie poradzę” „to będzie za trudne, zbyt skomplikowane”, „nie
mam czasu”, „kto będzie to czytał”, „co ludzie powiedzą, jak będą oceniać” itp.
A tak naprawdę bez względu na to, jaki mamy plan, nie możemy wierzyć, że jego
powodzenie lub niepowodzenie jest miernikiem naszej wartości. Bo nie jest!
Dlaczego o tym piszę? 22 lipca minął ROK od założenia bloga. Przez ten rok napisałam 25
tekstów. Jedne podobają mi się bardziej, drugie mniej. Do jednych chętnie
wracam, do innych niekoniecznie. Nie wiem, czy to dużo czy mało. Nie wiem,
jakie są statystyki wśród blogerów, ile tekstów miesięcznie trzeba napisać, by
„być cool”. Najważniejsze jest to, że ZROBIŁAM coś dla siebie, spełniłam coś, o
czym wszystkim dookoła mówiłam. I wszyscy zgodnie mówili: „Marli, pisz! Dasz
radę”. A ja nie podejmowałam tego kroku. Dlaczego? Bo nie wierzyłam w to, że mi
się uda. Potrafiłam znaleźć tysiące wymówek, usprawiedliwień, tłumaczeń czemu
jeszcze nie zaczęłam… Po drugie, po prostu się bałam. Czasami strach nas
paraliżuje. Czym jest w rzeczywistości to obezwładniające uczucie, które
pojawia się nie wiadomo skąd? Gdybyśmy postanowili polować na strach i kazano
by nam przynieść kosz wypełniony lękami i obawami, moglibyśmy długo szukać, ale
i tak wrócilibyśmy z pustymi rękami. Strach nie istnieje w świecie zewnętrznym.
Stwarzamy go sami – lękliwymi myślami i pełnymi obaw oczekiwaniami. Nikt nas
nie zastraszy, jeśli na to nie pozwolimy. To my o tym decydujemy.
Możemy obawiać się, że ktoś nas nie
polubi, że przytrafi nam się jakieś nieszczęście. Możemy znaleźć tysiące
wymówek, aby nie podjąć ryzyka związanego z konkretnym postępowaniem. Strach
jest uczuciem, który tkwi w nas i opiera się na zbiorze ocen, którymi się
posługujemy, aby uniknąć bezpośredniej konfrontacji z narzuconym sobie strachem. Oceny te wyrażamy
między innymi w sposób, który podałam wyżej, typu: „nie uda mi się” itp. Myśli
tego rodzaju niszczą system wspomagania wewnętrznego i nie pozwalają działać z
pozycji siły. Jeśli przed podjęciem ryzyka jest nam potrzebna gwarancja, że
wszystko się uda, nigdy nie pokonamy pierwszej przeszkody, ponieważ przyszłości
nikt nie zna. Jedyną pewną sprawą w życiu jest śmierć. Jeżeli więc chcemy
osiągnąć to, czego pragniemy, musimy przede wszystkim pokonać wszelkie obawy.
Większość obaw jest jedynie grą naszej wyobraźni. Katastrofy, które
przewidujemy, bardzo rzadko zdarzają się w rzeczywistości.
Jak było u mnie? Wielokrotnie powtarzałam,
że od pomysłu pisania bloga do jego realizacji minęło sporo czasu, więc nie był
to magiczny ruch pstryknięcia palcem, ale długotrwały proces ZMIENIANIA SPOSOBU
MYŚLENIA.
Myślenia opartego na pewności siebie i
poczuciu własnej wartości. W każdej chwili życia jesteśmy wartościowymi, ważnymi
istotami ludzkimi. Nie ma powodu, abyśmy zachowywali się tak, żeby nasza
wartość jako człowieka mogła zostać zakwestionowana przez innych. Co więcej, w
każdej sytuacji możemy wybrać między: zachowanie skutecznym i osiągnięciem celu
a zachowaniem nieskutecznym i w konsekwencji zaniechaniem osiągnięcia swego
celu. W większości wypadków możemy sami osiągnąć cel, zachowując się
skutecznie. W każdej sytuacji możemy działać, opierając się na wewnętrznym
przekonaniu, że jesteśmy osobami wartościowymi.
Pamiętajcie, że nasza samoocena musi
pochodzić od nas! Nie jesteśmy wartościowi, dlatego że inni tak uważają albo
dzięki temu, co już osiągnęliśmy lub możemy osiągnąć. Jesteśmy wartościowi
dlatego, że tak uważamy, wierzymy w to i zachowujemy się jak osoba wartościowa!
Wiara we własną wartość jest początkiem
pięknej drogi, opartej na działaniu z pozycji siły i niezależności. Siła to NIE
manipulowanie czy budzenie lęku, lecz przekonanie o własnej wartości.
Nie bójcie się własnych słabości, błędów
czy niepowodzeń, bo to one są głównym źródłem wyzwolenia życiowej siły…
Nie zawsze udaje się osiągnąć zamierzony
cel. Niekiedy będziemy mieć do czynienia z ludźmi, z którymi nie będziemy
potrafili się porozumieć, albo znajdziemy się w sytuacji, z której będziemy
musieli się wycofać lub pójść na kompromis. Przy umiejętności wyeliminowania
negatywnych emocji, gdy coś nam się od czasu do czasu nie uda, życie naprawdę
jest dużo piękniejsze!
Polecam! :)
![]() |
(źródło: pinterest) |
M.
Komentarze
Prześlij komentarz